
Dzisiejszy Piątkowy Wpis nie
będzie za długi, bo jak to mawiali pradawni: szybki sex - krótki post. Historia
powszechna i często spotykana, chociaż mało kto o tym mówi. Powodów jest wiele,
wstyd, zakłopotanie, albo brak kamer w windzie. Oliwia jest inna. Otwarcie
potrafiła przyznać się, jak zaliczyła ostatnią sesję. A zrobiła to, w
przeciwieństwie do większości – ustnie.
Był ostatni dzień
semestru, właśnie mijał termin oddawania indeksów. Z dziekanatu wyszła Oliwka,
w jednej ręce stylowa, różowa walizeczka na kółkach, w drugiej podanie o
waruna, będące ostatnią deską ratunku. Zdawało się, że dni „przebojowej
dziewczyny z wielkiego miasta”, jak sama o sobie mówiła, są już policzone. Przed
Oliwią roztaczała się wizja powrotu na zapadłą wiochę, gdzie całe życie
towarzysko-kulturalne toczyło się w okolicach jedynego w sołectwie sklepu
monopolowo-spożywczego. Nie mogła się z tym pogodzić, w końcu nie po to
zakupiła te szałowe, śnieżnobiałe kozaczki, aby łazić po polu.
Oliwia zrezygnowana i pełna
obaw skierowała się do windy. Kiedy drzwi się otworzyły, w windzie ujrzała
dobrze znaną i znienawidzoną twarz. Był to doktor Kosa, który był głównym
źródłem problemów Oliwki. Dziewczyna weszła do windy z ochotą mordu, jednak
kiedy drzwi się zamknęły, szybko zrozumiała, że nie tędy droga. To była jej
prawdziwa, ostatnia pałka ratunku. W okolicy piątego piętra, niespodziewanie
wcisnęła „STOP”. Puściła walizkę, padła na kolana i rozpoczęła oralne
zaliczenie. Nie przeszkadzała jej łysina, wielki brzuch i 60 na karku. Dziewczyna
dzielnie dotrwała do finału i przełknęła owoc swojej pracy. Wykładowca nie
protestował, w końcu w tym wieku, nie za często doznaje podobnych wrażeń, a całą akcję skomentował, że to jego najlepsza trója plus jaką w życiu
wystawił. Po zapięciu rozporka i poprawieniu fryzury winda ruszyła dalej. Na
parterze Oliwia była już pełnoprawną studentką drugiego roku. Wizja dziury
zabitej dechami odeszła na dobre, mogła bez przeszkód wracać do akademika
i rozpakować różową walizkę…
Kiedy rozmawiałem z nią,
bez oporów stwierdziła, że nie warto się uczyć, bo w życiu i tak wszystko
sprowadza się do sexu i dawania dupy, a droga do kariery ma zawsze cztery
litery, bez względu czy mamy na myśli S E K S, O R A L czy A NA L. A co Wy o
tym myślicie, Drodzy Czytelnicy? Może znacie podobne historie? Czekamy na maile
i komentarze.
Trzymajcie się i dołączcie do nas na Facebooku!
Trzymajcie się i dołączcie do nas na Facebooku!
![]() |
Sweetaśna walizka Oliwii |
2 komentarze:
Dlaczego Autor posłużył się zmysloną postacią Oliwi zamiast opowiedzieć historie zgodnie z faktami, czyli w pierwszej osobie? jezeli takie fantazje erotyczne Drogi Radziu będą Ci się częsciej przydarzać proponuje wizyte u seksuologa w celu rozpoczecia stosownej terapii. Nie rozumiem również( jeżeli podjąłeś sie takiego tematu)unikania definicji fizjologicznych jak np. sperma zamiast ,,owoc pracy". Niebezposredniość sformułowań jest powszechnie stwierdzona przy tego typu zaburzeniach.
Kolejne HISTORIE PRAWDZIWE usłyszane od znajomych lub znajomych znajomych ;) będą się pojawiać regularnie - co piątek. Zapraszam serdecznie do odwiedzania nas, czytania i komentowania! Być może wyciągniesz jeszcze jakieś ciekawe wnioski? Niech sperma będzie z Tobą! Pozdrawiam! :)
Prześlij komentarz