środa, 2 listopada 2011

Nie taki zwykły lot

Wczorajsze awaryjne lądowanie Boeinga 767 na warszawskim Okęciu skłoniło mnie do refleksji związanych z moim pierwszym lotem. Miał on miejsce stosunkowo niedawno. Z przymrużeniem oka stwierdzam, że zawsze kiedy gdzieś jadę, coś się dzieje…

Również miałam okazje lecieć Boeingiem. Co prawda było on nieco mniejszy niż 767, a mój lot teoretycznie krótszy, to doliczając do czasu spędzonego na pokładzie, dodatkowy czas oczekiwania na lotniskach, cała podróż nie trwała wcale tak krótko. Obydwa loty, zarówno tam i z powrotem były opóźnione. Jednak miało to i swoje zalety. Lecąc do celu mej podroży, miałam okazje dokładnie, kilka razy przyjrzeć się miastu z perspektywy powietrznej, kiedy to samolot zrobił kilka okrążeń, zanim mógł wylądować. Lot odbywałam w godzinach nocnych dlatego też miasto, a właściwie jego iluminacja, wywarło na mnie niezwykle spektakularne wrażenie. Wracając z powrotem do kraju, gdy tylko przekroczyłam próg lotniska dotarła do mnie wiadomość o opóźnieniu. Przy takiej ilości odlotów, gdzie w większości wszystko odbywało się zgodnie z planem, akurat mój lot z góry był „wyjątkowy”. Jednak jak już wcześniej, wspomniałam i z powodu tego opóźnieniu dało się odnieść pewne korzyści. Tym razem mogłam ze spokojem zwiedzić (prawie)wszystkie zakamarki naprawdę sporego lotniska. Był też czas na rundkę po sklepach, niczym w galerii handlowej, z przerwa na kawę oczywiście.

Wspomniana powyżej strefa wolnocłowa pełna jest bowiem atrakcji wszelakiego rodzaju. Począwszy od sklepów przeróżnej branży, kawiarni, restauracji i innych przybytków, stworzonych dla umilenia pasażerom czasu oczekiwania na lot, na punktach widokowych i specjalnych miejscach, w których to można z zadumą wpatrywać się w ekran z informacjami o odlotach, opóźnieniach i innych nieprzewidzianych okolicznościach, skończywszy. Atrakcyjne ceny w strefie wolnocłowej to kwestia dyskusyjna. Są produkty na których pewnie i można zaoszczędzić, jednak np. ceny polskich alkoholi w takowej strefie na polskim lotnisku, wyższe niż w normalnych sklepie jakoś nie zachęcają do zakupu.

Same loty nie były niestety w zupełności komfortowe. Trzęsło niczym w autobusie jadącym po polskiej drodze. Wrażenia jak windzie również były kilkakrotnie odczuwalne. Dodatkowo miałam okazję dwukrotnie, podczas właściwej fazy lotu, przećwiczyć szybkie reagowanie na komunikaty nakazu zapinania pasów. Na szczęście jednak obyło się bez awaryjnego lądowania. Gdy samolot wylądował można było uczestniczyć w tradycyjnym polskim rytuale dziękczynnego oklaskiwania. Co ciekawe, głośniej było podczas lądowania na obcej ziemi, niż na ojczystej.

Na pochwałę zasługuje zawsze uśmiechnięta i pomocna obsługa. Poza koniecznymi komunikatami, z wielkim wdziękiem polecali zakup kuponów konkursowych, czy udział w akcjach charytatywnych. Ogólnie rzecz biorąc, moja podróż zakończyła się szczęśliwie. Nie obyło się jednak bez drobnych odstępstw od normy. Na szczęście nie aż tak aż tak zapierających dech w piersiach jak wczorajsze awaryjne lądowanie.

wtorek, 1 listopada 2011

Lataj jak orzeł, ląduj jak Wrona! Gratulacje dla kapitana Tadeusza Wrony!

Ekipa @Normalnego Bloga jest pełna podziwu dla kapitana Tadeusza Wrony. Dzięki Jego doświadczeniu, precyzji oraz opanowaniu, perfekcyjnie wylądował bez podwozia na warszawskim lotnisku. Gratulacje należą się również pozostałym członkom załogi, nie wymienianym przez media z nazwiska. Nasza wdzięczność jest tym większa, że na pokładzie feralnej maszyny był nasz znajomy, a zarazem wierny czytelnik!


Raz jeszcze dziękujemy!
Ekipa @Normalny Blog

Naszą wdzięczność wyrażamy także tutaj:
http://www.facebook.com/event.php?eid=300881856590175#!/pages/Normalny-Blog/187644647955732

niedziela, 16 października 2011

All inclusive – „dzisiaj nie pojedziemy”

Witam w kolejnym artykule z cyklu All Inclusive. Dzisiaj przybliżę Wam, drodzy Czytelnicy niezwykłe wydarzenie sportowe, jakim jest Poznań Maraton. Dlaczego jest ono tak niezwykłe? Cóż takiego ma w sobie, że się nim zajęliśmy? Już wyjaśniam!

Poznań jaki jest, każdy widzi. Co druga ulica zamknięta, tramwaje jeżdżą jak chcą i gdzie chcą. Wszystko rozkopane, a przedostanie się z jednej dzielnicy do drugiej zabiera długie godziny. Czego jeszcze nam potrzeba? Oczywiście MARATONU! Garstka osób (tak, kochani Organizatorzy, nawet podawane na wyrost 6 tys. stanowi zaledwie ułamki procenta mieszkańców aglomeracji) ZABLOKOWAŁA pół miasta. Większej głupoty, bezmyślności, a może po prostu CHAMSTWA dawno nie widziano. Takie przejawy egoizmu powinny być karane, i to surowo!

Dziadki w obcisłych gatkach „wiecznie młodzi”, z nogi na nogę starają się sprawić wrażenie, że biegną, a reszta niech sobie stoi. To nic, że spora część mieszkańców miasta, ma UNIEMOŻLIWIONY dojazd do centrum miasta, przecież HRABIOSTWO postanowiło pobiegać TU i TERAZ i całą resztę społeczeństwa mają w głębokim poważaniu, a to wszystko w imię ZDROWIA, TOLERANCJI i WZAJEMNEGO POSZANOWANIA. Dodatkowo miasto próbuje wmówić mieszkańcom, że jesteśmy wyróżnieni tak zacną imprezą.

Popieramy ideę biegania i zdrowego trybu życia, ale nie w mieście, wśród spalin, burząc plany innym mieszkańcom. Od tego są tereny zielone, gdzie naprawdę, można się wyszaleć i wszyscy będą zadowoleni! Dlatego apelujemy do władz miasta, o zmianę trasy maratonu na bardziej odludne tereny. Mamy dość chaosu!


Powstało wydarzenie na Facebooku, zapraszamy do udziału! http://www.facebook.com/event.php?eid=245452548835691

środa, 5 października 2011

Senior tips

Niektórzy wychodzą z założenia, że każdy pomysł na biznes jest dobry. Można wiec także wykorzystać fakt, iż nasze społeczeństwo się starzeje i stworzyć objazdowe „salony urody” dla osób starszych i schorowanych. Nieetyczne, nieestetyczne, niehigieniczne? To już każdy sam powinien rozważyć… Jak widać wszelakie metody na promocję firmy są dobre, a biznes jest biznes. Zatem domowe tipsy dla seniorów? Czemu nie!


Ulotka „Salonu urody” dla seniorów fot. Archiwum


wtorek, 4 października 2011

Wtorkowa przepowiednia czterowierszowa

Droga jest długa, a do domu daleko

Wszyscy już wiedzą, rozlało się mleko

Nie rozpaczaj jednak, bo nie jest warto

Kup flaszkę wódki, spędź noc nad Wartą!

sobota, 1 października 2011

Blog Forum Gdańsk 2011

Wielkimi krokami zbliża się ogromne wydarzenie dla wszystkich twórców blogów. Mowa o Blog Forum Gdańsk 2011 – interdyscyplinarnej konferencji blogerów, odbywającej się w gdańskim Centrum Hewelianum i Twierdzy Grodzisko w dniach 15-16 października br. Impreza zapowiada się niezwykle atrakcyjnie. W programie wiele ciekawych dyskusji poruszających tak istotne dla blogerów tematy, jak chociażby przyszłościowe trendy rozwoju blogów, odniesienie do blogowej społeczności czy też relacja bloger -czytelnik, a co za tym idzie, nieunikniona krytyka. Przewidziano także warsztaty, fotograficzne, technologiczne i literackie. Będzie również okazja do spotkania na żywo z gwiazdami i twórcami najbardziej popularnych blogów, a także do konfrontacji z innymi uczestnikami konferencji. To tylko niektóre z punktów całego, przepełnionego atrakcjami, programu. Warto również zaznaczyć, że wszystko odbywa się na terenie niezwykle urokliwego i znaczącego dla polskiego społeczeństwa miasta, jakim jest Gdańsk.
Gdy tylko nasza redakcyjna ekipa dowiedziała się o tym wydarzeniu, od razu zapadła jednogłośna decyzja – wysyłamy zgłoszenie! Wyrażamy ogromną nadzieję, że zostaniemy zakwalifikowani do udziału w Blog Forum Gdańsk 2011. Jeśli tylko przypadnie nam zaszczyt przybycia na te konferencję, dołożymy wszelkich starań, aby cała wiedza, wszystkie tajniki blogowania zostały zastosowane w praktyce, aby nasz blog był coraz lepszy. Oczywiście wszystko z myślą o naszych wspaniałych Czytelnikach. Zatem trzymajcie za nas kciuki!
Oficjalne logo konferencji. Źródło: http://www.blogforumgdansk.pl/

piątek, 30 września 2011

Stefa dobrych cen, czy aby na pewno?

Jakiś czas temu miasto obiegła straszna wiadomość. Wśród mieszkańców szerzyła się informacja o rzekomej podwyżce cen w McDonald’s. Nasza ekipa niezwłocznie ruszyła do centrum, aby zweryfikować te pogłoski. Na szczęście okazało się, że to tylko plotka, którą najpewniej wypuściła konkurencja. Uradowani tym, ze popularny Cheeseburger nadal kosztuje 3 złote, niezwłocznie wznieśliśmy toast – oczywiście Coca-Colą.

Kilka dni później, jak co poniedziałek, wybrałem się do jednej z restauracji tego najbardziej popularnego fast-fooda. Zwyczajowo zamówiłem dwa „czizy”. Po chwili przeżyłem szok. Dziewczyna w czerwonej koszulce i czapeczce z wielkim, żółtym „M” powiedziała z uśmiechem na ustach: „Proszę bardzo, siedem złotych”. Nie mylicie się, SIEDEM złotych! W tym momencie, czarny scenariusz okazał się rzeczywistością. Dodam, że inne produkty także podrożały, i to o więcej niż Cheeseburgery! Pozostaje jedynie pytanie, dlaczego niezmieniona pozostała nazwa? Czy takie ździerstwo nadal można nazwać „Strefą dobrych cen”?
Nie pozostawajcie obojętni, dołączcie do naszego Facebook'owego wydarzenia: http://www.facebook.com/event.php?eid=129816297117898
Czekamy na Wasze opinie!



Dowód zbrodni (fot. Radzio)

wtorek, 27 września 2011

poniedziałek, 26 września 2011

Zgwałcona i szczęśliwa ;)


Jola: Dlaczego wakacje nie mogą trwać cały rok?

Kama: To zamień się ze mną to będziesz mieć cały rok

Jola: Kama już przestań pie….ić, cały tydzień wysłuchiwaliśmy wszyscy jaka to jesteś biedna bo bezrobotna i samotna, załączyło Ci się ku..a i nie możesz skończyć

Kama: Przestanę pie….ić jak znajdę sobie robotę i nie będę w tak du..ej sytuacji życiowej i materialnej zresztą też

Kostek: Oj już spoko laseczki, wrzućcie sobie na luz, a forsą się nie martw, forsę zawsze da się jakoś wykombinować, najwyżej pożyczysz ode mnie

Pawełek: No i bardzo pięknie problem z głowy, a teraz kto ma ochotę zrobić szybką rundkę po strefie wolnocłowej, mam ochotę przywieźć całą walizę flaszek ;)

Kama: ja w to w chodzę, spicie ostatnimi czasy najlepiej mi wychodzi

Kostek: oj wiemy, dzień w dzień nam to udowadniałaś

Kama: oj tam, oj tam, lepiej Kostek pożycz mi kasę, skoro taki chętny byłeś do pożyczek na moją rzecz

Kostek: tylko nie szalej

Jola: a ja sobie skoczę do kibelka z tym facetem, który tam idzie, istne ciacho z niego jest i wpadłam mu w oko, myślę że czas sobie zapewnić miłe zakończenie naszego podboju Malty

Kama: ohyda, to nazywasz ciachem? To jakiś biszkopt i to na dodatek cały rozmiękły…

Jola: idź już sobie na ten shopping z Pawełkiem

Kostek: a ja się przejdę na taras widokowy

Jakiś czas póżniej

Pawełek: uważaj Kostek, Kamie totalnie odbiło, dostała robotę!

Kostek: no to przecież dobrze, nie?

Pawełek: a wiesz jaka to branża?

Kostek: pip show?

Pawełek: doradztwo finansowe…

Kostek: orzesz ku..a, chyba se jaja robisz? W takim gó..ie, to najgorszy biznes na świecie, k..asy poszukują naiwniaków, obiecują im ku..a złote góry, a w zamian dostajesz piep…ny długopis, firmówkę

Kama: Kostek! Dostałam robotę czaisz to? Dostałam robotę!

Kostek: no słyszę właśnie, a w jaki sposób ją dostałaś??

Kama: tamta laska słyszała jak gadamy z Pawełkiem i podeszła i zaproponowała mi robotę

Kostek: a czy Ty wiesz na czym polega robota w tej branży?

Kama: tanio kupić, drogo sprzedać, nie?

Kostek: no powiedzmy, powiedz i tym Jolce, właśnie idzie

Jola: stary, pi….ony ku..s z gąbką zamiast fi..a!

Kostek: a tak mniej więcej to co się stało??

Jola: zgwałcił mnie p..ał jeden!

Pawełek: Kostek zbieraj się zaraz prz…..dolimy kolesiowi, a Ty idź zrób obdukcję i zaraz na policje!

Jola: o czym Ty ku..a gadasz? Jaka obdukcja? Jaka policja?

Kostek: Jolka to jest poważna sprawa, za to się idzie do pi…la na lata

Kama: Panowie spokojnie, co to znaczy dokładnie Jolka że Cię zgwałcił??

Jola: no normalnie, ku..a, zaciągnął mnie do kabiny w kiblu pokazał sprzęt i zaczęliśmy

Kama: broniłaś się??

Jola: a po co??

Pawełek: moment, moment to Ty chciałaś z nim??

Jola: no przecież po to poszłam do cho…y do tego kibla, nie??

Kostek: to nie można tu mówić o gwałcie

Jola: a właśnie ku..a że można, bo jak nazwiesz to co ten f..t mi zrobił, najpierw miło, miło, a potem jak mu daję swój numer telefonu i proponuję spotkanko po powrocie do Polski to on mi ku..a mówi że raczej nie bo jest zajęty

Kama: a gdzie tu jest mowa o gwałcie??

Jola: no przecież ja bym z nim nie poszła gdybym wiedziała że ch.j jest zajęty

Pawełek: Tobie to już do reszty na mózg padło, lepiej niech Ci Kama się pochwali swoją nową robotą…

Jola: dostałaś robotę?? Kochana no to musimy to oblać

Kama: w sumie racja, Ty jesteś zgwałcona, ja szczęśliwa, mamy za co pić. Pawełek dawaj to winko cośmy kupili

Kostek: tylko szybko, bo zaraz otwierają naszego gate’a, do tego całego Krakowa

Jola: oj już nie marudź, wracamy do domu…

niedziela, 25 września 2011

Imieninowe wydarzenie na Facebooku

Drodzy Czytelnicy! W natłoku codziennych obowiązków, często umykają nam bardzo istotne informacje. Zaliczają się również do nich daty, urodziny, rocznice, święta, a także IMIENINY. Pewnie nie raz zdarzyło Wam się o nich zapomnieć . Powszechnie wiadomo, że siła Internetu jest ogromna. Właśnie dlatego chcielibyśmy wesprzeć się nowoczesną technologią! W związku z tym stworzyliśmy wydarzenie mające na celu zebranie osób, które podobnie jak my chcą, aby Facebook przypominał, nie tylko o urodzinach ale również o imieninach znajomych. Co Wy na to?

Data wydarzenia nie została wybrana przypadkowo! To właśnie o imieninach Sylwestra pamięta każdy. Chcemy, żeby tak było z każdym innym dniem!

Dołączajcie do wydarzenia i zapraszajcie znajomych!

http://www.facebook.com/event.php?eid=160059824082434

piątek, 23 września 2011

Wielki jubileusz

W tym roku jedno z popularniejszych poznańskich liceów, zwane powszechnie „Paderkiem” obchodzi swój wielki jubileusz. Huczne obchody 90-lecia tej słynnej szkoły planowane są już od dawna. W programie m.in. uroczysty koncert, spotkanie w klimatycznych murach szkoły oraz biesiada. Przygotowania ciągle trwają. Na tak zapowiadającym się wydarzeniu oczywiście nie może zabraknąć naszej redakcyjnej ekipy. Już jutro przekonamy się czy szkoła sprostała temu organizacyjnemu wyzwaniu i czy nadal jest godna nosić imię tak zacnej postaci jak Ignacy Jan Paderewski.


środa, 21 września 2011

All inclusive – Most Dworcowy

Witam serdecznie wszystkich czytelników w kolejnej odsłonie cyklu All inclusive. Dzisiaj na tapetę bierzemy Most Dworcowy w Poznaniu. Co w nim takiego niezwykłego? Czytajcie dalej!

Rozważania na temat tego obiektu należy zacząć od drobnego sprostowania. Otóż jest to most – nie most. Dlaczego? Ponieważ tablica na „moście” wyraźnie informuje nas, iż jest to wiadukt, bowiem w miejscu nazwy rzeki widnieje piktogram… ciuchci.


Po tym krótkim wstępie, możemy przejść do sedna. Opisywane przeze mnie miejsce stanowi niezwykle ważny punk przesiadkowy w mieście. To właśnie tutaj łączą się szlaki prowadzące na Łazarz, Rataje, oraz w kierunku centrum. Zapewne o tym miejscu myślał legendarny wokalista, śpiewając „Na rozstaju dróg, mieszka dobry Bóg, On wskaże Ci drogę”. Jednak Bóg najwyraźniej ma spore poczucie humoru, ponieważ na Moście Dworcowym notuje się podobne zdarzenia jak w słynnym na cały świat Trójkącie Bermudzkim. Do naszej redakcji dotarły niepokojące wieści na temat znikających tam tramwajów. Setki osób wielokrotnie twierdziły, że w tym miejscu „NIC NIE JEDZIE”. Postanowiliśmy to sprawdzić osobiście i zapytaliśmy kilku pasażerów o ich zdanie. Przeczytajcie, co powiedzieli:

Aneta (20 l.): „Bywam tutaj praktycznie codziennie i mogę potwierdzić, że jak coś się w mieście spieprzy, to właśnie na Dworcowym.”

Janusz (53 l.): „Panie, ku**a! Lete właśnie do roboty i znów nic nie jedzie. Byde musioł z papcia zasuwać. Za co ja tym ku**om płacę? No za co!?

Jola (20 l.): „Zejdź mi pan z drogi! Takiego gnoju jeszcze w mieście nie było! Stałam pół godziny jak idiotka, czekając na pierwszy dzienny, bo z melanżu wracam, i dopiero teraz się skapnęłam, że przystanek przenieśli.”

Jak widać, mieszkańcy potwierdzają donosy o tajemniczych zjawiskach. Być może to sprawka dziwnego, białego roweru, który przypięty jest do mostu? Może to klątwa, mająca nakłonić ludzi do jeżdżenia jednośladami ? Tego nie wie nikt. Wiadomo jednak, że Most Dworcowy jest jak Nowy Jork – nigdy nie zasypia. W przeciwieństwie do opisywanego jakiś czas temu życia pod Mostem św. Rocha, tutaj jest ono całkowicie legalne. Pod przęsłami budowli możemy znaleźć świetne puby i bary. Serwują tutaj wszystko: z procentami i bez, na zimno i na gorąco, a w dodatku, salmonella do każdego zestawu gratis!



Przyjeżdżając do Poznania pociągiem nie sposób przejść obojętnie obok tego kultowego miejsca! Jak tylko tam dotrzecie, na pewno na długo pozostanie ono w waszej pamięci!

XOXO

wtorek, 20 września 2011

Wtorkowa przepowiednia czterowierszowa

Po kilku tygodniach beztroskiego leżenia

Nastała potrzeba czterowiersza głoszenia

Napotkasz niebawem wieszak składany

Dziś nie ma żonkila, dzisiaj są banany!

poniedziałek, 19 września 2011

Tego mi było trzeba


Kostek: K..wa mać co za debil wpadł na pomysł żeby jechać pociągiem? Nie mogliśmy jak normalni ludzie wziąć taryfę?

Jola: Kostuś, Słonko czy Ty jeszcze jesteś narąbany po wczorajszym? Do Krakowa taryfą? 600 km czy Ty wiesz ile byśmy wybulili?

Kama: Właśnie do cho..ry, nie zapominaj że ja nie jestem ku.wa bogata, jestem bezrobotna gdybyś zapomniał, wiesz ile codziennie wysyłam CV i listów motywacyjnych?

Pawełek: wiemy, wiemy, wszyscy wiemy, piep…ne 31 w ostatnim tygodniu

Kama: no właśnie i wciąż nic, dlatego właśnie lecimy z Krakowa, a nie z Ławicy

Kostek: żeby wszystkich bezrobotnych było stać na tygodniowy wypad na Maltę…

Jola: wszyscy żeśmy ku.wa zasłużyli na wakacje. Ja przez ostatni rok musiałam robić manicure tej ku..ie z mojego bloku, Kama pracowała w tym swoim szmatławcu, Pawełek zap….ał żeby go nie wyjebali z tych studiów, a Ty Kostuś przez cały rok… no ku.wa nie wiem co Ty w sumie robiłeś przez ostatni rok…

Kostek: dobra już ch.j z tym, niech będzie że wszyscy zasłużyliśmy na wakacje w tanim hoteliku

Kama: no już nie przesadzaj z tą taniością, pół mojej odprawy idzie na ten wyjazd, więc niech lepiej się ku.wa ten wyjazd uda, a potem ktoś zadzwoni i poinformuje mnie o tym że mnie zatrudni bo jak nie to kupię sobie sandały, pójdę w świat i zostanę menelką, i tak to się ku.wa zakończy

Pawełek: i będziesz siedzieć jak ten facet tam w rogu??

Kostek: o ja pi…olę

Jola: no dokładnie, czy na tych dworcach zawsze musi być tyle żulerstwa do ch..a pana? Pełno ich ostatnio wszędzie, co to za nowa moda ja się pytam?

Pawełek: nie lubisz pijaków? Sama wcale się tak bardzo od nich nie różnisz

Jola: no chyba Cię poj…ło

Pawełek: no co? Taka prawda, różnisz się tylko tym że jesteś umyta, masz gdzie mieszkać i pijesz droższe trunki, reszta wszystko tak samo

Jola: ku.wa no dziękuje Ci bardzo wg Ciebie jestem pieprzoną żul erką z głównego tak?

Pawełek: To Ty powiedziałaś…

Jola: a Ty zasugerowałeś

Kostek: macie zamiar teraz się opie…lać nawzajem??

Kama: dobra zamknąć się bo właśnie mówią coś o naszym pociągu

…pociąg osobowy do Krakowa zostanie opóźniony o około 150 minut, za opóźnienie przepraszamy…

Kama: ku.wa mać czy to zawsze mnie musi coś takiego spotykać?

Jola: no ja pi…olę, PKP ku.wa i tyle mam wam do powiedzenia. Pawełek Ty zawsze jesteś przygotowany w tego typu sytuacjach, nie masz tam czegoś w tej swojej torbie

Pawełek: dlaczego Ty zawsze mnie wiążesz z wódą co?

Kama: bo zawsze masz flachę ze sobą!

Pawełek: no i masz rację…

Kostek: pół literka, tego mi było trzeba

Jola: to za co tradycyjny toaścik??

Kama: jakieś propozycje??

Kostek: to za naszą chwilę szaleństwa w tanim maltańskim hoteliku, hmmm?

Kama: no bez przesady z tą taniością

Pawełek: to za co?

Kama: za to frajerstwo które po…rdala do szkoły, na uczelnie i do roboty, oto moja propozycja!

Jola: no to zdrówko!

poniedziałek, 12 września 2011

Wakacje dla wybranych


Jola: Panowie gadaliście dzisiaj z Kamą??

Kostek: nie

Pawełek: no ja też nie, a co??

Jola: dzisiaj do mnie zadzwoniła i powiedziała że pi…oli tą swoją robotę i że ma wszystko w d..ie

Pawełek: to po to nas tutaj dzisiaj zawołałaś żeby nas zapytać czy gadaliśmy z Kamą?

Kostek: a w ogóle to ona dzisiaj tu do nas przyjdzie

Jola: no nie wiem

Kama: co jest frajerzy?

Jola: Ty dobrze się czujesz?

Pawełek: tylko nie frajerzy do ku..y nędzy

Kama: pi…ol się, mówię jak chce, od dzisiaj k..wa jestem wolna, koniec z tym pi…..eniem o moralności i etyce, ku..a koniec!!!

Kostek: jak zwykle nawalona widzę, a tak dokładniej to co się stało

Jola: nie rób do cho..ry z niej pijaczki, lubi sobie łyknąć i co z tego, sam chlejesz dzień w dzień

Kama: przychodzę ku..a tam dzisiaj, a ten p..ał, ten cały k..wa fagas od sprzedaży mówi do mnie że mamy za małą sprzedaż i w związku z tym nastąpi redukcja pi….onych etatów i mam sobie poszukać jak to k..wa ujął „nowych możliwości w życiu”

Pawełek: czyżby twój szef dowiedział się o twoich miłościach

Jola: nawet jeśli to co z tego, przecież do chol..y mamy wolność słowa, wyznania i uczuć

Kostek: zwłaszcza w religijnym szmatławcu

Jola: jakim religijnym? Przecież Kama pracuje w zwykłym brukowcu wolnym od zabobonów

Pawełek: cóż za słowo, zabobony, widzę ktoś tu sobie sprawił słownik pojęć

Kama: niech całe to gó..o się pieprzy, w d..ie ich mam, jestem piękna, młoda i k..wa bezrobotna. Dlaczego to spotkało właśnie mnie? Dlaczego nie mogli wywalić jakiejś pipy z działu listów od czytelników, tylko k..wa mnie, fotografkę

Jola: taki rynek, ale nie martw się znajdziesz coś lepszego w jakiejś normalnej gazecie dla normalnych ludzi, a nie w takim, takim, takim

Pawełek: no powiedz to wreszcie, gó..ie

Kama: ja mam 30 lat, wiesz co to oznacza dla kobiety? Trumna zabita dechami, trzy metry pod ziemią

Jola: spoko, spoko, powysyłasz sobie cv, potem zaproszą Cię na rozmowę, ja Cię zrobię na bóstwo i za parę dni znowu będziesz tyrać na swoją emeryturę

Kama: ty to k..wa potrafisz pocieszyć, nie ma co, make up w twoim wykonaniu, a potem emerytura

Kostek: najlepiej zrób to co ja i nigdy nie przejmuj się kasą

Kama: wiesz co jakoś nie mam ochoty pi….yć się z ze staruchami

Kostek: ja nikogo nie pi….yłem, ja tylko zadbałem o swoją przyszłość i tyle

Pawełek: Kama nie przejmuj się i zrób to co ja, po sesji zawsze sobie walnę wakacje dla wybranych

Jola: no właśnie, zrobisz sobie wolne, możesz gdzieś wyskoczyć, albo wszyscy możemy nawet sobie gdzieś wyskoczyć, do Paryża czy gdzieś

Kama: zrobię sobie te wakacje, za to pijemy

Kostek: za wakacje

Pawełek: dla wybranych, hehe

poniedziałek, 5 września 2011

Za nowe życie!


Kostek: Wyobraźcie sobie kobietę, ma 35 lat świetną pracę, męża, pewnie przychód roczny koło 100 tysięcy, wydawałoby się że ma wszystko a ludzie jej zazdroszczą, a jednak ma jedno wybrakowanie – jest niewidoma…

Jola: A o kim Ty mówisz??

Kostek: no o tej babce ode mnie z naprzeciwka

Jola: jest niewidoma?? Skąd o tym wiesz?? Widziałeś ją z białą laską??

Kostek: nie

Jola: no to nadal nie rozumiem skąd wiesz że jest niewidoma??

Kostek: kochana jej okna wychodzą na moją garderobę,

Jola: i??

Kostek: i codziennie wchodzę do mojej garderoby nagi żeby się ubrać, a ona nigdy mnie nawet nie podglądała

Pawełek: a po co miałaby Cię podglądać?

Kostek: no jak to po co? Każdy chce patrzeć na takie ciacho jak ja

Kama: No ja akurat nie chce. Facet który uważa że kobieta która go nie podgląda jest ślepa, po….rzony jesteś jednak wiesz

Kostek: a odwal się ode mnie

Pawełek: wy a to ale macie ku.wa problemy, a u mnie się zbliża ta pie…..na sesja, ja nie wiem co ja k..wa zrobię

Kama: jak to co? To co zwykle, dasz łapówkę;)

Jola: Ach łapówki, pamiętam te czasy gdy musiałam dać łapówkę, aby mnie przyjęli do tej szkoły make upu w Londynie

Kama: łapówka? Ja myślałam że Ty po prostu przeleciałaś komisję, która Cię tam przyjmowała

Jola: zaraz przeleciała, no bez przesady, ja po prostu spełniłam ich oczekiwania – pod każdym względem

Kostek: i bardzo dobrze zrobiłaś, ja tam jestem zdania, że aby osiągnąć to co się chce to można nie mieć żadnych barier, ani w łóżku, ani w życiu

Pawełek: jak nie chcesz mieć żadnych barier w łóżku, to przyjdź na mój wydział, tam nikt nie ma żadnych zahamowań, w końcu to stosunki…

Kama: to może ja się tam wybiorę, chętnie poznam jakieś otwarte na współpracę studenteczki

Kostek: Ty to nigdy nie miałaś żadnych zahamowań, a mogłabyś

Kama: o co Ci chodzi?

Kostek: to już nie pamiętasz? A no tak w końcu nie możesz pamiętać tego, że ostatnio po tym jak Jolka opowiedziała nam o swoim nowym narzeczonym byłaś tak naj…na że najpierw co chwilę musieliśmy stawać taksówką, a na koniec, u mnie w domu zarzygałaś mi całe schody i potem je..ło na kilometr przez trzy dni, tak że się nie dało wytrzymać

Kama: dobrze, już dobrze, ja Ci nigdy nie wypominam jak się spijesz

Kostek: w takim razie z ochotą zrobię to dzisiaj

Kama: Jolka a co tam właśnie u tego Zenka?? Hehe

Jola: nie wiem, przecież się już z nim nie spotykam, zapłaciłam czynsz i teraz mam spokój od tego dziada na kilka tygodni

Pawełek: do czasu kolejnego braku kasy na czynsz

Jola: już nigdy nie będę miała żadnych problemów, zwłaszcza finansowych, od teraz jestem bizneswoman pełną gębą, będę obracać wielką kasą i traktować facetów jak zabawki jednorazowego użytku, a ponadto będę pić palić i się dobrze bawić – od dziś

Pawełek: a ja zdam te pieprzoną sesję po raz pierwszy bez problemów!

Kama: i wszyscy zaczniemy nowe życie

Kostek: tu i teraz

Jola: w takim razie za to pijemy, za nowe życie!!!