piątek, 30 września 2011

Stefa dobrych cen, czy aby na pewno?

Jakiś czas temu miasto obiegła straszna wiadomość. Wśród mieszkańców szerzyła się informacja o rzekomej podwyżce cen w McDonald’s. Nasza ekipa niezwłocznie ruszyła do centrum, aby zweryfikować te pogłoski. Na szczęście okazało się, że to tylko plotka, którą najpewniej wypuściła konkurencja. Uradowani tym, ze popularny Cheeseburger nadal kosztuje 3 złote, niezwłocznie wznieśliśmy toast – oczywiście Coca-Colą.

Kilka dni później, jak co poniedziałek, wybrałem się do jednej z restauracji tego najbardziej popularnego fast-fooda. Zwyczajowo zamówiłem dwa „czizy”. Po chwili przeżyłem szok. Dziewczyna w czerwonej koszulce i czapeczce z wielkim, żółtym „M” powiedziała z uśmiechem na ustach: „Proszę bardzo, siedem złotych”. Nie mylicie się, SIEDEM złotych! W tym momencie, czarny scenariusz okazał się rzeczywistością. Dodam, że inne produkty także podrożały, i to o więcej niż Cheeseburgery! Pozostaje jedynie pytanie, dlaczego niezmieniona pozostała nazwa? Czy takie ździerstwo nadal można nazwać „Strefą dobrych cen”?
Nie pozostawajcie obojętni, dołączcie do naszego Facebook'owego wydarzenia: http://www.facebook.com/event.php?eid=129816297117898
Czekamy na Wasze opinie!



Dowód zbrodni (fot. Radzio)

1 komentarz:

BzyK pisze...

Ha! Znam ten paragon!
Te ceny to parodia!
Ale istnieja na szczescie BONIFIKARTY! :D