poniedziałek, 19 kwietnia 2010

"I Gruchę koniecznie..."


Gruchy przybyły ze starożytnej Persji przez Armenię i Małą Azję do Grecji, gdzie już na tysiąc lat przed naszą erą należały do ulubionych owoców. Z Grecji Grucha trafiła do Rzymu. Tutaj zaś miała silne poparcie, sam Juliusz Cezar zarządził, aby posadzić ją w zdobytej Anglii. Z czasem Grucha przekroczyła Alpy i przez wsie dotarła do Poznania, gdzie spotkała swoje krewniaczki: gruszki leśne i ulęgałki.
Zarówno w literaturze, historii, kulinariach a nawet religii - Grucha ustępowała zawsze miejsca jabłku. Oblecenie już te zaległość nadrabia, choć nie idzie jej lekko, bo jabłko nie zasypia Gruch w popiele i prezentuje coraz to nowe odmiany, mimo to równouprawnienie tego owocu, to nie - jak się mówi - Gruchy na wierzbie, lecz realna i niedaleka przyszłość.

Brak komentarzy: